Jak mi ulżyło, że to wreszcie jest na mapie Warszawy takie miejsce! O hipoksji dużo czytałam, o hipoksji dużo słyszałam i nareszcie mogłam spróbować! W AirZone podoba mi się łatwy system rezerwacji sali i że można ćwiczyć indywidualnie, po prostu zamykając się w małej salce. Nic mnie wtedy nie rozprasza, jestem tam tylko ja, mój brak formy i azot obok tlenu 😉 Lubię to, że jest bardzo, BARDZO czysto! Ja przyjeżdżałam tam dotąd na treningi kolarskie, od stycznia dołożę sobie siłownię w hipoksji, natomiast jeśli chodzi o rowery: mogę przyjechać ze swoim i wpiąć się w trenażer Wahoo, albo mogę też nie targać swojego sprzętu i wsiąść na Wahoo Bike. W bonusie „jakby” mamy tam świetną kadrę trenerską i to wszystko razem sprawia, że lubię tu wracać!